Szłam głównym korytarzem Norrington High w kierunku pracowni biologicznej. Promienie słoneczne dostawały się przez okna i oślepiały uczniów. Zmrużyłam oczy. Od klasy dzieliło mnie mniej więcej 10 metrów. Truchtem dostałam się do do wejścia i otworzyłam drzwi. W klasie było tylko parę osób. W naszej ławce już siedziała Rose.
- Cześć - szepnęłam i dosiadłam się do ławki.
- Hej - odpowiedziała Rose.
Spojrzałam na zegar. Wskazywał 7:58. Jeszcze parę minut do lekcji. Wypakowałam się. Po chwili do klasy weszła Pani Barkley. Wszyscy wstaliśmy.
- Witajcie, proszę siadać - powiedziała nauczycielka. - Dziś zajmiemy się budową anatomiczną ssaków.
- Było coś zadane? - zapytałam przejęta Rose.
Nie wiedziałam czy odrobiłam. Całkiem wypadło mi to z głowy. Bałam się, że dostanę banię za nieodrobione zadanie.
- Przeczytać tekst ze strony 136.
Dyskretnie otworzyłam podręcznik i zaczęłam studiować. Temat wydawał się być zrozumiały. W połowie strony zostałam wyrwana do odpowiedzi. Ciarki mi przeszły po plecach. Nie skończyłam czytać i nie doszłam do najważniejszego.
- Christina Routh, Jorja Murphy i Lou Edwards! - zawołała donośnie nauczycielka. - Proszę do tablicy.
Wiedziałam co się święci. Wstałam. Przełknęłam ślinę. Popatrzyłam się na moją przyjaciółkę.
- Powodzenia - szepnęła cicho Rose. - Poradzisz sobie.
Uśmiechnęła się do mnie kącikami ust. Później wyjęła z piórnika długopis i zaczęła go obracać. Powoli dowlokłam się do tablicy. Wiedziałam, że na dobrą ocenę nie będę mogła liczyć. Heh, poprawi się. Chyba.
- Dobrze - powiedziała belfrzyca. - Zacznijmy alfabetycznie, pierwsze pytanie do Lou.
Wiedziałam, że zaledwie chwila dzieli mnie odpowiedzi. Jeszcze tylko Lou i Jorja...
<Rose?>
- Cześć - szepnęłam i dosiadłam się do ławki.
- Hej - odpowiedziała Rose.
Spojrzałam na zegar. Wskazywał 7:58. Jeszcze parę minut do lekcji. Wypakowałam się. Po chwili do klasy weszła Pani Barkley. Wszyscy wstaliśmy.
- Witajcie, proszę siadać - powiedziała nauczycielka. - Dziś zajmiemy się budową anatomiczną ssaków.
- Było coś zadane? - zapytałam przejęta Rose.
Nie wiedziałam czy odrobiłam. Całkiem wypadło mi to z głowy. Bałam się, że dostanę banię za nieodrobione zadanie.
- Przeczytać tekst ze strony 136.
Dyskretnie otworzyłam podręcznik i zaczęłam studiować. Temat wydawał się być zrozumiały. W połowie strony zostałam wyrwana do odpowiedzi. Ciarki mi przeszły po plecach. Nie skończyłam czytać i nie doszłam do najważniejszego.
- Christina Routh, Jorja Murphy i Lou Edwards! - zawołała donośnie nauczycielka. - Proszę do tablicy.
Wiedziałam co się święci. Wstałam. Przełknęłam ślinę. Popatrzyłam się na moją przyjaciółkę.
- Powodzenia - szepnęła cicho Rose. - Poradzisz sobie.
Uśmiechnęła się do mnie kącikami ust. Później wyjęła z piórnika długopis i zaczęła go obracać. Powoli dowlokłam się do tablicy. Wiedziałam, że na dobrą ocenę nie będę mogła liczyć. Heh, poprawi się. Chyba.
- Dobrze - powiedziała belfrzyca. - Zacznijmy alfabetycznie, pierwsze pytanie do Lou.
Wiedziałam, że zaledwie chwila dzieli mnie odpowiedzi. Jeszcze tylko Lou i Jorja...
<Rose?>